Bohaterowie Niepodległej

Konstanty Plisowski

 

 

Młody dowódca, który na czele garstki kawalerzystów przeprowadził udany tysiąckilometrowy rajd przez wrogie terytorium, na przekór wszystkim przeciwnościom, stał się żywą legendą i emanacją niezłomności polskiego żołnierza, zanim jeszcze odrodziła się Rzeczpospolita. Mimo sukcesów pozostał człowiekiem skromnym i prostolinijnym, który budził szacunek i sympatię podkomendnych. Jako dowódca był twardy i zdecydowany, posiadał dar błyskawicznej oceny sytuacji i wyczucie, które pozwalało mu podejmować właściwe decyzje na polu walki. Sprzyjało mu „szczęście wojenne”. Był bezdyskusyjnie jednym z najlepszych dowódców jazdy polskiej w XX w. Rok po awansie na generała brygady (jako trzydziestodziewięciolatek był jednym z najmłodszych generałów Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej) jego kariera znalazła się na równi pochyłej. Byli podkomendni nigdy jednak nie przestali widzieć w nim swojego ukochanego dowódcy, pierwszego ułana jazłowieckiego – na I zjeździe jazłowiaków 14 czerwca 1936 r. dał temu wyraz ppłk Kazimierz Duchnowski, mówiąc m.in.: „Musimy skonstatować jednak i z całą stanowczością stwierdzić, że [14. Pułk Ułanów Jazłowieckich] silny był zawsze duchem […] w rękach takiego mistrza, jakim był obecny tu gen. Konstanty Plisowski”. Słowo „mistrz” chyba najpełniej oddaje wymiar jego postaci w szeregach polskiej kawalerii XX w. Został zamordowany w kazamatach siedziby NKWD w Charkowie w kwietniu lub w początkach maja 1940 r., a następnie pochowany w masowych grobach w lasku (obecnie Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu) Piatichatki, 20 km od centrum Charkowa.

Opcje strony

do góry